W szpitalu
Od czego by tu zacząć. Czy można być cały czas miłym , usmiechnietym a jednocześnie mieć w sercu i myślach twarze cierpiących dzieci. Można , mało tego można być klaunem wolontariuszem , pełnić swego rodzaju posługę , czy w takim razie Bóg istnieje , oczywiście że tak , tylko trzeba sobie odpowiedź na pytanie czy w każdym z nas. Nie jest łatwo co niedzielę chodzić do kościoła i udawać wiernego katolika. Trzeba też coś zrobić dla innych , nie tylko dla samego siebie. Klaun w szpitalu to dość dziwna sprawa , wchodzisz na odział pełen małych uśmiechniętych twarzy, wiele z nich bardzo cierpi a ty musisz pokazać że po mimo kolorowych ubrań i wielkiego czerwonego nosa , umiesz te dzieci rozbawic , przynieść im ulgę w cierpieniu , chociaż samemu cierpisz wewnętrznie . Po pomalowanej twarzy spływają łzy , nie potu tylko smutku , i tylko w taki sposób można pomóc tym małym istotą . Wchodzisz na odział dziecięcy , wesolutki wymalowany jak to klaun i dajesz tak naprawdę niewiele od siebie , ale dla niektórych jest to strasznie dużo. Nie raz płakałem w trakcie zmywania makijażu , płakałem za te cierpiące dzieci. Dlatego właśnie uważam że jestem prawdziwym klaunem z powołania.